Dzisiaj długo poleniuchowałam, cieszę się ostatnim wolnym dniem, więc zamierzam maksymalnei odpoczywać. Co prawda zostało mi jeszcze kilka rzeczy do zrobienia(nadal nie mogę się rozpakować), ale myślę, że zrobię to szybko i kolejne godziny uda mi się spędzić w łóżku z książką:)
Jak już wiecie, nie przepadam za błyszczykami, ale napiszę kilka słów o tym, który ostatnio dostałam na spotkaniu blogerek i od razu trafił w ręce mojej siostry:)
Essence
Długotrwały błyszczyk do ust (02)
cena/pojemność: 9zł/4ml
Długotrwały błyszczyk do ust dostępny w 7 kolorach. Kremowy, nie pozostawia poczucia lepkości. Nietypowy aplikator ułatwiający precyzyjną aplikacje.
Malutkie opakowanie z nieco dziwnym aplikatorem. Zupełnie nie wiem, czemu miałby służyć ten wymyślny kształt z wcięciem w środku. Aplikacja jest chyba przez niego mniej komfortowa, bo błyszczyk nabiera się jedynie na końcówkę, więc potrzeba więcej pociągnięć, żeby pokryć usta. Zapach słodki, kojarzący się z owocami, jak dla mnie poziomkowy. Błyszczyk jest gęsty i dość lepki, po nałożeniu niestety usta kleją się i nie jest to ani przyjemne, ani dobrze nie wygląda. Kolor w opakowaniu wydaje się pomarańczowy, na ustach wypada dosłownie blado. Naturalnie, ale jednak nie jest to ten naturalny odcień, którego bym oczekiwała.
Nie wiem też, co producent miał ny myśli nazywając go długotrwałym, bo jest to zwykły błyszczyk, który utrzymuje się dopóki go nie zetrzemy lub nie zjemy, więc raczej niedługo.
W związku z tym, że wpadł on w łapki mojej małej księżniczki, pokażę Wam go na jej ustach(dumna, że będzie na blogu) :)